Błagam, naprawdę, pojawił się jeden homoseksualista, w dodatku jego orientacja jest tu wątkiem całkowicie pobocznym, a Ty to nazywasz homo-propagandą O.o Doprawdy, przykro mi, że musiałeś to oglądać, w końcu było tam tego tak dużo... I nie pomyślałeś o tym, że to być może nadaje filmowi realizmu? Tak, homoseksualiści naprawdę istnieją, nie zostali wymyśleni przez dziennikarzy i reżyserów! :]

Syn-gej jako "homopropaganda"? Nie odbierałem tego w taki sposób. Odette jest osobą pozbawioną uprzedzeń- ma sąsiadów maniaków seksualnych, toleruje "zięcia" w typie szowinistycznego macho, sama jest na 100% żyjącą dość konserwatywnie hetero itd... Po prostu jest osobą, która nie segreguje i nie ocenia ludzi wedle wyglądu, preferencji seksualnych czy pochodzenia. W pełni akceptuję syna-homoseksualistę, czerpie radość z jego szczęścia. Nie doszukałem się w tym filmie ani jednej sceny, która zachwalałaby bycie homoseksualistą. Przecież nie ma nic złego w tym, że homoseksualista może być szczęśliwym człowiekiem - tak samo zresztą jak hetero. Osoby wrażliwe na tym punkcie też można uspokoić - nie ma w filmie ani jednej sceny, która mogłaby gorszyć - żadnych "męskich" pocałunków ani "scen". Można spokojnie puścić ten film nawet w bardzo konserwatywnej rodzinie w obecności małych dzieci :).