Nie jestem do końca przekonana, jakie emocje mną targały po obejrzeniu filmu Gaspara. Przerażenie? Oburzenie? Zachwyt? Wszystko w przeciągu tych 90-ciu minut zdążyło się skumulować i wymieszać,
Nie jestem do końca przekonana, jakie emocje mną targały po obejrzeniu filmu Gaspara. Przerażenie? Oburzenie? Zachwyt? Wszystko w przeciągu tych 90-ciu minut zdążyło się skumulować i wymieszać, poniekąd wyciskając nawet łzy. Niesamowite, niezapomniane przeżycie, którego wątpię, bym kiedykolwiek jeszcze doświadczyła. Akcja filmu przedstawiona jest w nietypowy sposób. Składa się z dwunastu scen, poukładanych od ostatniej do pierwszej. Na samym początku widzimy, jak dwóch, wściekłych mężczyzn poszukuje faceta, który jest odpowiedzialny za brutalny gwałt oraz pobicie narzeczonej jednego z nich. Metodą prób i błędów trafiają do klubu dla gejów, gdzie przebywa poszukiwany. Kolejne sceny scenariusza ukazują, jak doszło do zaistniałej tragedii, a nawet cofając się jeszcze dalej – widzimy życie, marzenia, plany owej zakochanej pary... Przedstawienie obrazu w 12-stu scenach, odwracając koniec z początkiem było celowym zabiegiem. Oglądając scenę zemsty, po kilkunastu minutach widzimy, dlaczego do niej doszło. Widzimy, że mściwość niczego nie zmienia. I tak nie da się cofnąć czasu, i tak tragedia pozostaje tragedią. Jesteśmy przerażeni. Gwałt na Monice Bellucci jest po prostu odrażający. Trwa to tyle czasu, że po chwili nie jesteśmy już w stanie na niego patrzeć. W brudnym, lekko oświetlonym tunelu leży dziewczyna, na sobie mając obleśnego, otyłego, brutalnego człowieka. Potwór cedzi słowa przez zęby, kurczowo się jej trzymając.. Nie sposób to opisać. Nie potrafię zgodzić się z tym, iż ludzie odbierają tę scenę jako kryniczną pornografię. Jak pornografią może być czyste zło i cierpienie? W kolejnych sekwencjach filmu dowiadujemy się, jak wyglądało życie Moniki oraz jej partnera (Vincent Cassel). Reżyser pokazuje ich wspólne radości, smutki, wspólne imprezy, spotkania z przyjaciółmi. Rozmowy na temat przyszłości, planowanie.. Uczucie, jakie między nimi istnieje. To wszystko powoduje, że człowiek się zawodzi. Pragnie, by nigdy do tragedii nie doszło. Nie jest w stanie się z tym pogodzić. Dwoje młodych, kochających się ludzi ma przecież prawo do szczęścia, normalnego życia. Jednak nie ma mowy o szczęśliwym zakończeniu, był tylko szczęśliwy początek. Jedna kłótnia, wyjście z domu, spacer przez tunel potrafi wszystko zniszczyć – NIEODWRACALNIE. Nie zmienimy biegu rzeczy. Nie zmienimy przeznaczenia. Na uwagę zasługuje fakt, w jakim klimacie i scenerii jest przedstawiona fabuła filmu. Widzimy wszystko w przyciemnionych barwach, głównie czerwień, pomarańcz i czerń. Kolory Piekła. Akcja toczy się w nocy. Mrok wypełnia scenę zemsty, gwałtu i wydarzenia poprzedzające. Tak, jakby dopasowując się do faktów, które zachodzą. Ukazując, że zło wisi w powietrzu. Ogromny ukłon w stronę Moniki Bellucci. Wielokrotnie udowodniła, że jest nieprzeciętną aktorką (chociażby w "Malenie"). Wydawać by się mogło, że to zwyczajna, prosta rola. Radosnej, pełnej życia kobiety, która pragnie być po prostu szczęśliwa. Jednak okrutna scena w tunelu czyni ją niecodzienną. Monica jest w nią tak zaangażowana, jest tak przerażająco prawdziwa, że nie każdy mógłby się czegoś takiego podjąć. Wymagała od niej nie lada poświęcenia. Film nakręcony jest fenomenalnie. Pomysł oryginalny i świetnie opowiedziana historia, odbijająca się głębokim echem w psychice każdego, kto tylko zetknie się z filmem Gaspara. Budzi kontrowersyjne emocje. Większość z nas zapewne nie będzie już nigdy chciała oglądać tego typu obrazów. Wyjdzie z kina zbulwersowana, zgorszona i pełna odrazy. Mogę się zgodzić, iż film jest brutalny i ukazuje najgorsze instynkty ludzkie, przyrównując je do zwierzęcych. Mogę się zgodzić, iż brak tutaj jakichkolwiek granic, taktu i dobrego smaku. Ale czy nie jest on swego rodzaju przestrogą? Nie uczy nas? Nie daje do myślenia, że wszystko o czym marzymy, śnimy, co chcemy w życiu osiągnąć, może nagle przestać istnieć? Czyż nie ukazuje tragedii w pełnym tego słowa znaczeniu?