Początek i cała historia wydała mi się dość banalna, póki nie zaczęło się ostatnie 30 minut filmu. To chyba jededen z kilku najlepszych filmów jakie oglądałam.
To fakt,ostatnie 30 minut filmu zapada w pamięć-i nawet przyćmiewa cała resztę obrazu- sceny okrutnego polowania gdzie
"kowboje" ścigają konie samochodami,ujeżdżania, pętania walczacych do ostatków sił mustangów-wstrząsające.Nie da się zapomnieć.Pomyśleć,że dla potrzeb filmu te zwierzeta rzeczywiscie musiały tyle wycierpieć;(
Sam film miał zdaję się bezlitośnie demitologizować wielkość Dzikiego Zachodu i kowbojski etos.
Dopiero w tym filmie zauważyłam ,żeMarylin Monroe rzeczywiscie była piękną kobietą i dobrą aktorką:)