Właściwie to nie jest historia korespondenta australijskiej gazety, a raczej miejscowego fotografa. Billy Kwan wita każdego obcokrajowca z wielką szczerością i radością, jakgdyby oczekiwał, że to zbawca jego narodu. To wielki patriota, który nie potrafi już rozróżnić i odpowiedzieć kto jest lepszy: czy prawicowy generał rządzący silną ręką czy komuniści. Weir z początku sugeruje nam że ( być może ) Billy to agent komunistów ( zbiera przecież wszelkie dane personalne przybyłych cudzoziemców ) a my prawie dajemy się nabrać. Cały dramatyzm tej postaci pokazuje scena kiedy Billy ginie po tym jak w hotelu europejskim wywiesza transparent obrażający obecnego pryncypała. Według Niego nie ma już nadziei na lepsze jutro dla Indonezji...