PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33184}

Nieodwracalne

Irréversible
7,2 47 447
ocen
7,2 10 1 47447
7,2 21
ocen krytyków
Nieodwracalne
powrót do forum filmu Nieodwracalne

coś mi tu nie pasi

ocenił(a) film na 6

zaczęło się, jak u Hitchcocka, od trzęsienia ziemi, potem napięcie zaczęło wzrastać, osiągając kulminacyjny moment w chyba najbardziej wstrząsającej scenie - bynajmniej nie gwałtu (chociaż oczywiście ta scena też dała nieźle po berecie), ale w momencie, kiedy w klubie gejowskim jeden z bohaterów kilkunastoma (kilkudziesięcioma?) uderzeniami rozwala czaszkę delikwentowi, który okazuje się sprawcą łańcucha nieszczęść. A potem...? Gwałt, który, choć przerażający w brutalności, był już jednak w fabule przewidywalny... a następnie lżejsza fabuła, nadal opowiadana "od tyłu" (skądinąd niezły zabieg artystyczny). I kiedy oglądałem już tą lżejszą fabułę, zacząłem sobie zadawać pytanie... po co? Ok, wszystko rozumiem, najpierw chaos (z nieznośnymi stroboskopowymi i kakafonicznymi efektami wizualno-dźwiękowymi), potem przemoc, żeby poprzez gwałt - który jest tu łącznikiem, przełomem (bo z definicji łączy sex, czyli coś przyjemnego, z przemocą, czyli czymś złym) - przejść do codzienności, która pokazuje, że kiedyś było fajnie i zapowiadało się na lepiej. I nie razi mnie w sensie formalnym ten kontrast i rozdwojenie w odbiorze - że już przyzwyczaiłem się do hardcore'u, a tu nagle sielanka. I bynajmniej ta prozaiczna część mnie nie nudziła... np scena w metrze była dobra - uwielbiam takie cinema verite... Ale jak już przeszedłem od tego piekła do tej sielanki, jak już skonfrontowałem te dwa filmowe środki wyrazu, to zadałem sobie pytanie: po co? Żeby się dowiedzieć, że jak nam zgwałcą albo poturbują kogoś bliskiego, to nic już nie będzie takie, jak dawniej? To wiemy, już na rozum... nie potrzeba do tego filmów... A jak oglądałem Irreversible i już się (z ledwością, co prawda) przyzwyczaiłem do tego męczącego, stroboskopowego hardcore'u, to potem, jak zaczęła się ta sielankowa proza życia, to poczułem się oszukany. Tak, jakby ktoś w bardzo tani sposób zagrał na moich uczuciach, podając mi, w atrakcyjny artystycznie, ale za to bardzo perswazyjny sposób, prawdę, która jest truizmem. I jeszcze przy tym wymądrzałby się: "patrz, jaki ze mnie filozof". I jeszcze ten nieznośny tekst, że czas niszczy wszystko... tak, jakby bez gwałtów i brutalności czas niczego nie zabierał, a wszyscy niezgwałceni żyliby wiecznie... banał. I jeszcze ten kompletnie nieprzekonujący motyw z geyem gwałcącym atrakcyjną kobietę...
Po co zatem? Może po to, żeby cały ten banał ubrać w niebanalną otoczkę artystyczną? Jeśli tak, to ukłon dla filmu i reżysera, przynajmniej za to.
P.S. Mimo zastrzeżeń oceniłem film 8/10, bo jest on w gruncie rzeczy więcej niż dobry, ale tak naprawdę to filmwebowa skala nie bardzo pasuje do tego typu kontrowersyjnych rzeczy... wymyka się to gdzieś wszelkiemu kategoryzowaniu. Co jest w tym przypadku chyba jednak zaletą.

ocenił(a) film na 9
A_Doinel

Czas niszczy wszystko... bo konsekwencji pewnych zdarzeń nie można zmienić? To cofanie ma unaocznić nieodwracalność pewnych sytuacji w życiu, dlaczego bohaterka poszła tunelem? Wcale nie musiała. A czy poszłaby tamtędy drugi raz, gdyby mogła cofnąć czas?:) To jest raczej o przypadkowości zła, które niszczy na swojej drodze wszystko, co spotka. Gdyby jednak ten film dawał tylko taki przekaz, faktycznie byłby banalny, ale na szczęście nie jest tylko o tym, pojawiają się jeszcze inne ważne elementy... no tak sobie na szybko myślę, bo film ogladałam w roku premiery pierwszy i jedyny raz. Pamiętam, że następnego dnia rano po kinie obudziłam się i pierwszą moją myślą był rozbłysk sceny z tego filmu:) Dotąd go pamietam. Chyba to jednak dobrze świadczy o 'Nieodwracalne". Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
Garfieldowa

na pewno film jest nietuzinkowy i zapada w pamięć, ale... nie padłem na kolana, bo... jak wyżej :) Może Twój odbiór byłby inny po 10 latach, choć pewnie byłoby to w ogóle trudne, bo nie jest to dziełko, które chciałoby się drugi raz oglądać (oczywiście nie ze względu na wartość artystyczną, ale wiadomo na co). Ale fascynację i uznanie dla filmu całkowicie rozumiem. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
A_Doinel

Drugi raz tego nie obejrzę. Coś jest w tym filmie, że niewiarygodnie mnie przeraził, może jako kobietę i potencjalną matkę... I jako człowieka, który jest bezbronny wobec zła niestety. Możliwe, że dlatego uznałam go za dobry, że tak podziałał na moje emocje.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones