Jestem wlasnie po premierze. Ostatnie pół godziny to coś na co czekałem od dawna. Coś czego nie dała mi zeszłoroczna VII część. Ta ostatnia scena walki Vadera była o niebo lepsza od wszystkich walk w VII. Super przejście do IV części!
Na pewno pamiętasz innych aktorów, oczywiście nie w całości wygenerowanych komputerowo, a "tylko" z twarzy; bardzo przekonująco to wyglądało z Arnoldem w Terminator Ocalenie (2009), odmłodzony Jeff Bridges w Tronie Dziedzictwo (2010), no i oczywiście Szybcy i wściekli 7 (2015). Mnie chyba najbardziej zadziwiło CGI w Kapitanie Ameryce Pierwsze starcie (2011) - twarz Chrisa Evansa i ciało chudzielca.
Arnold w "Terminatorze: Ocalenie" to było tylko parę sekund przy zerowej mimice, natomiast Kapitan Ameryka to imponująca, ale zupełnie inna technika- wykorzystanie twarzy aktora, który rzeczywiście musiał być obecny na planie i nagrac swoje kwestie. Szybkich i Wściekłych i Tronu nie oglądałem, więc się nie wypowiem. Tego typu technika była już oczywiście wykorzystywana, ale nie na taką skalę i nie z taką jakością :)
Do tego młody Michael Douglas w prologu Ant-Mana czy 20 letnio Robert Downey Junior z Civil War'a. Też pełne CGI.
Młody Anthony Hopkins w Westworld wyglądał naprawdę dobrze- i to było pełne CGI nałożone na młodszego aktora
To nie są podrasowane twarze. Proces wygląda tak że aktor faktycznie gra fizycznie po to by nagrać jego mimikę, która potem jest wykorzystywana w animacji młodszej twarzy nałożonej na niego ale jest ona stworzona w pełni komputerowo. Tak samo wyglądało to w Benjaminie Buttonie, w Tronie, w FnF mimiki i ciała użyczali bracia Paula Walkera. Tutaj mimiki i ciała użyczał kto inny bo aktor nie żyje od 22 lat.
ludzie nie byli wygenerowani całkowicie komputerowo. Na planie byli prawdziwi aktorzy a na ich twarze zostały nałożone za pomocą efektów specjalnych twarze młodej lei i tarkina.
O ile pamiętam Tron: Dziedzictwo zasłynął jako pierwszy a przynajmniej jeden z pierwszych gdzie odmłodzono aktora o kilka dekad. Wtedy był to Jeff Bridges. Film jest z 2010 r. i patrząc na Łotra Jeden trochę ulepszono już technikę ale efekt to nadal robi. W każdym razie w 2010 r. zaczęto dyskutować nad potencjałem technologii w kinie. I pamiętam też jakąś reklamę sprzed 2 lat gdzie wygenerowana komputerowo Audrey Hepburn reklamuje czekolade. Miłe dla oka to było. Także Łotr Jeden nie jest pierwszy ;)
Ale jest pierwszym filmem w którym wyszło to naprawdę przekonywująco. Kto wie czy dzięki temu nie zgarnie oskara za efekty specjalne.
Możesz podać przykład, co to były za osoby (intuicja podpowiada mi, że Leia)? Bo mi się wydawało, że tylko kosmici byli komputerowi. Trochę to jest niepokojące, bo wyjdzie na to, że aktorstwo będzie kolejnym zawodem, który pójdzie z bezrobociem na bruk.
Nie wyjdzie na bruk tylko na uilice: patrz David Hogg https://www.bitchute.com/video/5e8oPxY5z9GO/
Nie wiem co się tak martwisz aktorami? A tak poza tym - małpy w planecie małp 2011r są całkowicie komputerowe a mimo wszystko nadal grają aktorzy (motion capture) nie tylko nie wyjdzie na bruk to jeszcze się szanse zwiększają nie trzeba aparycji żeby zagrać lovelasa.
Jak dla mnie Tarkin wyglądał śmiesznie. Spodziewałem się raczej że będzie gdzieś w półcieniu, żeby ukryć niedoskonałości efektów a tu jak na złość jest pokazany w pełni. Niestety, to jeszcze nie ten czas żeby próbować zastępować komputerowo aktorów. Edwards poszedł odważnie i przeszarżował.
Leia to też nie było kompletne CGI. Tak jak wcześniej napisano, prawdziwa aktorka zagrała mimikę i ruch, a potem przetworzono to komputerowo. Z Tarkinem pewnie podobnie.
też mi się podobało, że zgineli wszyscy, nie spodziewałam się, do konca myslalam ze nagle z ni gruszki ni z pietruszki bedzie deus ex machina i piąty kuzyn po kisielu nagle sie zjawi w statku i ich uratuje
Takin to dla mnie niestety porażka w tym filmie, miałem wrażenie że oglądam cutscenki z jakiegoś nowego The Force Unleashed a nie oglądam kinowy film. Tak biło od niego sztucznoscia. Za to Leia i reszta wypadła całkiem nieźle.
Widziałem w IMAX i w normalnym 2D w multikinie. W IMAX dźwięk jest świetny ale z ekranu bije sztucznością przy scenach bitwy kosmicznej i twarzy komputerowych postaci. Natomiast w multikinie dźwięk jest słabej jakości, najwyżej stereo ale trudno rozróżnić co jest komputerową symulacją. Twarze Tarkina i Leii są jak najbardziej w porządku w 2d :)
Ginie absolutnie każdy, bo taka jest koncepcja tego filmu - to obraz z perspektywy "szarego człowieka". Nie ma tutaj żadnej drużyny, która ma zawojować świat - co chwilę ktoś z "dobrych" ginie, a przewaga wroga jest przytłaczająca. Odnosząc się przy okazji do aluzji do powstania W. - trochę to nietrafne - to bardziej mix Termopil z Maratonem i Filippiadesem. Wracając do meritum - w starej trylogii mamy gościa, który jest synem samego Vadera i budzi w sobie moc,, a tutaj mamy grupkę prostych ludzi i droida, którzy jako szeregowcy wykonują misję, na którą przecież nie otrzymali nawet zgody. Jeżeli podchodzi się do tego z tej strony to w mojej ocenie film jest genialny, no i nareszcie ktoś uzasadnił łatwość zniszczenia gwiazdeczki śmierci.
Faktycznie w kinie amerykańskim to nowość, w Chinach natomiast, takie zakończenie to niemal obowiązek :D
Film a zwłaszcza końcówka rewelacyjne! Przebudzenie Mocy to była bajka dla dzieci i młodzieży, wreszcie zrobili coś godnego Nowej Nadziei i Imperium kontratakuje. Vader w korytarzu wymiata!
w moim mieście nie ma niestety Cinema City (jeszcze...) :(, a do najbliższego za daleko. Gdyby nie inne obowiązki, to pewnie obejrzałbym w Imaxie tak jak VII część.
byłem na 19:10, niestety przypadkiem zarezerwowalem ten seans z 3D... i troche żałuje, no i nikt nie klaskał, więc sam sie nie wyrywałem.
Też byłem w Cinema City Arkadia 20:00 2D napisy :) Film był naprawdę mega. Przebudzenie Mocy w porównaniu ze wszystkimi SW to badziew... A Rogue 1... na prawdę wyszedł poważnie :) Nastrój bez dziecinady, czuć nową wersję starych SW.
Zastanawia mnie tylko jedno: Gwiazda Śmierci mogła się przemieszczać na duże odległości, np. poprzez nadświetlną? Bo jeśli nie, to co im po niej jak rozwalą trochę planet wokół?
I drugie: statek którym Leia uciekła, to był ten sam który widzimy na początku Nowej Nadziei, na który Vader przeprowadził drugi abordaż?
I jeszcze trzecie: jak pilot połączył się z flotą poza atmosferą planety, skoro nawet ten wielki nadajnik nie mógł przesłać danych poprzez barierę energetyczną?
Kiedy? Dziwi mnie właśnie że nie pokazywali tego nigdy.
A jak mówili że zbliża się duży obiekt to mieli na myśli gwiazdę śmierci czy niszczyciela imperium na którym był Vader?
Chodzi mi właśnie o ten moment i to była Gwiazda. Ale teraz jak tak sie zastanawiam, to nie jestem do końca pewny czy to była nadświetlna, tak mi się wydawało podczas seansu.
Bo zastanówmy się gdzie była Gwiazda Śmierci. Była w pobliżu Alderan, który został rozwalony, była nad Jedhą, a następnie nad Scarif, a wątpię żeby te planety były tuż obok siebie.
W ogóle najlepsze jest to w Gwiezdnych, że wygląda to tak jakby każdą planetą rządziło jakieś miasto, maksymalnie państwo. Zawsze lądują z właściwej strony planety i tylko w tym miejscu coś się dzieje i jest władza planety :D
GŚ może poruszać się w nadświetlnej, wyszła z niej koło bazy na Scarif, było to jasno powiedziane, tak rozkaz Tarkina do wyruszenia, jak i meldunek podwładnych admirałowi Rebeliantów, że coś wielkiego wychodzi z nadprzestrzeni.
Odpowiedź na drugie - tak, a przynajmniej wszystko na to wskazuje.
Co do trzeciego pytania, to o ile zrozumiałem to pilot był połączony przez główny nadajnik (cała ta akcja z podpinaniem) i można się było tak komunikować, ale nie przesłać duży plik.
Bo prawdopodobnie te planety to kolonie. Trudno sobie wyobrazić że Tatooine nie jest cała gęsto zaludniona i że cała pustynna jest, ale jak założymy że większosć planety jest spalona słońcem, a życie toczy się na wąskich pasach bliżej biegunów, to ma to już jakiś sens. Podobnie Jakku. Za to Coruscant to jedno wielkie miasto :)
No fakt, ale na Coruscant nie było jakichś szczególnych wojen. Biorąc pod uwagę np. planetę na której mieszkali Twi'Lekowie, też niby zgarnęli cała cywilizację na planetę niewolników, a w rzeczywistości to było kilka garstek ludu. Po prostu czuć ten kameralizm wojen na tych planetach i państwo per planeta =p