Zdjęcia do filmu Tadeusz Konwickikręcono na plaży w Szklanej Hucie (Polska).
Twórcy nie korzystali z dobrodziejstwa techniki postsynchronów. Dźwięk nagrywano w studiu - z pamięci.
Kran, operator kamery zrobił sobie sam - z wyrzuconych na brzeg przez morze drabiny i drewnianego kozła. Drabinę kładziono na koźle, Laskowski kładł się z kamerą po jednej stronie drabiny, a Konwicki naciskał drugą: góra-dół, góra-dół.
Pogoda nie dopisywała, podczas zdjęć na plaży było bardzo zimno. Na niemal miesiąc prace musiały zostać zawieszone z powodu choroby Laskowskiego, który nabawił się zapalenia płuc i musiał być hospitalizowany. Plenerowe warunki okazały się również zgubne dla zdrowia Konwickiego.
Oprócz "sprzętu", czyli kamery i statywu, reżyser otrzymał z "Kadru" jedynie sześć tysięcy metrów taśmy ORWO i dziesięć tysięcy złotych.